Czasem słyszymy, jak ktoś mówi, że „życie ucieka”. To prawda, życie ucieka. Ale czy zdążymy je dogonić? Są takie chwile w życiu, gdy tęsknimy za ŻYCIEM... Mój mąż... po chwili zakłopotania dodała, mój partner prosi księdza o spowiedź. Czy ksiądz przyjdzie? Tak, odpowiedziałem. Usiadłem przy łóżku człowieka chorego na raka. Leżąc nie mógł już jeść, z trudem oddychał, podłączony do różnych rurek i kroplówki. Gdy mnie zobaczył próbował mówić ale z jego ust dobiegało tylko charczenie. Chcesz się wyspowiadać, zapytałem? Kiwnął głową, że tak. Spowiedź przypominała grę w statki. Wymawiałem różne grzechy, a on kiwnięciem głowy potwierdzał lub zaprzeczał czy popełnił dany grzech lub nie. Prawie wszystkie były „trafione”. Po zakończeniu spowiedzi udzieliłem rozgrzeszenia i zbierałem się do wyjścia. Odchodząc usłyszałem charczenie. Chcesz jeszcze przyjąć Jezusa w Komunii Świętej? – zapytałem. Kiwnął głową. Było to trudne, gdyż od kilkunastu dni już nie przyjmował pokarmów. Z białej Hostii odłamałem maleńki kawałek i podałem mu do ust. Przyjął Chrystusa. Kilka dni później zapytałem pielęgniarkę z oddziału na którym leżał, co się z nim dzieje. „On już nie żyje, krótko po wyjściu księdza dostał wylewu...” – usłyszałem w odpowiedzi. Ktoś wymodlił mu łaskę nawrócenia. Może w pierwsze piątki miesiąca...? Miał całe życie aby przyjmować Chrystusa w Eucharystii, szkoda, że odkrył to tak późno...
|