|
W zeszłym tygodniu, kiedy odwiedzałam naszych przyjaciół zarażonych wirusem HIV, nie spotkałam już Julii. Odeszła, jak zwykle, za wcześnie i jej odejście spowodowało pustkę w sercach wielu ludzi i w moim też. Przed odejściem zostawiła krótki list do mnie, a w nim coś, co pomaga mi żyć i nigdy się nie poddawać. Jej walka o życie to ciągłe zaczynanie od nowa. Jej walka o okruchy godności, dziś daje siłę innym, by wciąż zaczynać od nowa. W ostatnich słowach swojego listu napisała: „Czuję straszny lęk. Dotknęłam dna mojej ignorancji, wiary ludziom, zupełnego poniżenia, poczucia bycia niczym, lęku przed wyśmianiem. Dotknęłam dna i już wiem, że po dnie twardo się stąpa. I chociaż czuje się grunt pod nogami i to daje siłę, to jednak na dnie jest się samemu, nie widzi się drogi wyjścia i czuje straszny lęk. Ludzie boją się dna, ale ono może być początkiem. Trzeba tylko znaleźć światło, sens - aby mieć siłę, aby się odbić i iść w stronę światła, aby móc żyć!”. Kiedy przyszłam, Julia już nie żyła, ale uśmiechała się lekko. Ufam, że na dnie swoich poszukiwań odnalazła światło, za którym podążyła! Każdy z nas ma do wypełnienia swoją własną historię. Nieważne, czy ktoś z nas wspiera czy krytykuje, ignoruje czy toleruje. Żyjemy na miarę naszego przeznaczenia tutaj na ziemi i to jest właśnie źródłem naszej siły w poszukiwaniu światła, które daje sens.
1 2 >>
|