|
Kochani! Pokój i Dobro! Serdecznie pozdrawiam Was wszystkich. Poniżej dołączam kilka słów o tym, co robię w Urugwaju... Wraz z Kariną, która jest bardzo zaangażowana w naszej jadalni we Floridzie w Urugwaju, pragniemy podzielić się tym, czym żyjemy, naszą pracą... naszymi radościami i smutkami. Chcemy opowiedzieć wam naszą historię... Minęło już 4 lata, jak przenieśliśmy jadalnię do naszej byłej kaplicy. Wcześniej znajdowała sie ona w domu pewnej kobiety z dzielnicy, która z wielkim poświęceniem pracowała w niej przez wiele lat. Przenosząc jadalnię uzyskaliśmy dużo więcej miejsca. To otworzyło przed nami nowe możliwości. Zaczęliśmy marzyć o jadalni, w której otrzymuje się nie tylko kubek mleka i kawałek chleba, ale także coś, co pomaga do wzrostu jako osobie; nie tylko pokarm dla ciała, ale także i dla duszy. Rozważając realia naszej dzielnicy, zauważyliśmy dużo dzieci niedokarmionych, opóźnionych w rozwoju fizycznym i intelektualnym, zaniedbanych i cierpiących przemoc w rodzinie... Jednocześnie odkryliśmy w nich wiele rzeczy pozytywnych, np.: wielkie pragnienie do rozwijania swoich zdolności. Na tej drodze poszukiwań spotkaliśmy ludzi bezinteresownych, solidarnych i wrażliwych na te sytuacje; były to nie tylko osoby prywatne, ale także i instytucje publiczne, pracujące w tym samym zakresie, z tymi samymi ideałami... W tej chwili w warsztatach pracują z naszymi dziećmi profesorowie ze Szkoły Sztuk Pięknych, a także inni nauczyciele, pomagając dzieciom, które mają problemy w nauce. W zeszłym roku rozpoczęliśmy także zajęcia skierowane wyłącznie do młodzieży. Wiele z nich nie ma żadnych możliwości, żeby rozwijać się jako osoby... by móc żyć godnie... Popadają w uzależnienie od alkoholu i narkotyków... Wiedząc, że jadalnia była dla nich miejscem, do którego uczęszczali tyle lat i czuli się przywiązani do niej w jakiś sposób, chcieliśmy wykorzystać tę sposobność do przekazania im razem z posiłkiem czegoś, co by im pomogło wzrastać jako osoby i by tym sposobem mogli żyć godniej. Dlatego też dla tych, którzy mieli problemy z nauką zaofiarowaliśmy pomoc w postaci profesora, który był do dyspozycji cały tydzień. Również rozpoczęliśmy pracę w ekipie z wychowawcami i profesorami wychowania fizycznego w zakresie sportu i rekreacji. Dobry sąsiad mieszkający naprzeciw kaplicy udostępnił nam swoje pastwisko, aby móc wykorzystać go jako boisko. Pragnieniem naszym było, by poprzez zajęcia sportowe uczyć ich pracy w grupie, akceptacji norm... itp. Z biegiem czasu mogliśmy zauważyć jak bardzo ważne jest to dla naszej młodzieży, mieć swoje miejsce, mieć zajęcia skierowane wyłącznie do nich i na poziomie ich wieku. Cenią również kontakt z wychowawcami, którzy ich zrozumieją i uszanują. Z pomocą Gminy tamtejszego miasta mogliśmy zrealizować wyjazdy rekreacyjno-edukacyjne zarówno dla dzieci jak i dla młodzieży. To tyle, jak na razie, czym chciałyśmy się z Wami podzielić. My, którzy pracujemy w jadalni Świętego Michała, nie przestajemy śnić i marzyć o czymś więcej... Bo jak mówi Paweł Coelho: "...świat jest w rękach tych, którzy mają odwagę śnić i sprawiać by te sny stały się rzeczywistością." Złączona w modlitwie wasza s. Dorota Bednarek wraz z wspólnotą z Floridy.
|