Strona główna
Powołanie
Porozmawiaj
Spotkanie z ...
Jednym słowem
Drzwi Otwarte
Krużganek zakonny
Śladami świętych
Moja modlitwa
Listy od Was
Warto przeczytać
Galeria Foto

-- Partnerzy portalu --

Wydawnictwo Sióstr Loretanek

Żywa Wiara

Misyjne Drogi

-- Polecamy --

Oaza - Ko¶ciół Domowy












Jak nie zmarnować życia?

 Jednym słowem


 Mam skończone studia, dobrą pracę, przyjaciół. Jestem szczęśliwy. Nie zmarnowałem życia! Jak długo? Co jak długo? Na jak długo to wystarczy. Ostatnio śpiewali mi na imieninach „sto lat”, więc może właśnie na tyle wystarczy (śmiech). To jeszcze sporo. A co dalej? Dalej? No, hm...zobaczymy. Co zobaczymy? (cisza) Jakoś to będzie... jest przecież życie wieczne. Myślisz o nim? Nie, na razie nie... Jak długo?...

Życie to Chrystus. Nie zmarnować życia to nie zmarnować szansy na poznanie Chrystusa. On jest bramą do życia, tu na ziemi i dalej w wieczności. Myśleć o życiu to myśleć o Chrystusie - Bożym Synu. Poznać życie to poznać Chrystusa który jest drogą, prawdą i życiem. Jeśli w Niego uwierzysz, jeśli zawierzysz mu swoje życie będziesz żył nawet kiedy umrzesz. On daje nowe życie gdy umiera w Tobie wiara w to, że warto żyć... Oddaj to co trudne i niemożliwe Chrystusowi!

Jak i gdzie poznać Chrystusa? Nie w czasie katechez które niektórym wydają się niepotrzebne, nie w czasie kazań na których czasem przysypiamy. Chrystusa trzeba chcieć odkryć samemu, szukać i uwierzyć w Niego. Odszukać Go w głębi swojego serca. On tam jest. Modlitwa...Eucharystia...Życie...

Chrystus to droga i brama do prawdziwego życia. Do życia które trwa wiecznie. Życia nie można zmarnować!

PS. Lubisz chodzić po górach? Wiesz, że aby wejść na szczyt i zobaczyć niebo potrzeba trudu. Aby nie zabłądzić zabierasz mapę i dobrego, zaufanego przewodnika. Włóż do plecaka Biblię i wędruj z Janem Pawłem II - jego słowem. Na szlaku nie jesteś sam. Do zobaczenia!

Jeśli już wyruszyłeś w taką podróż albo dopiero chcesz wyruszyć wpisz swoje imię w komentarzu poniżej.

 

Co o tym myślisz?

Masz pytania?
Chcesz porozmawiać?
Zobacz tu... 

Komentarze:

Szczęść Boże! Mam 52 lata, męża i 3 synów, w tym 2 dorosłych i samodzielnych. Co dalej zapytałam siebie 10 lat temu. To był rok, gdy wszystko mi się powaliło w życiu a ja stojąc nad zgliszczami osobistych planów zobaczyłam, że nic do mnie nie należy i nic nie zależy ode mnie. Nie ode mnie? Więc od kogo? Moje myśli błądziły w takich ciemnościach, że dalej była już tylko apostazja. Przez dotknięcie tego lodowatego mroku zrozumiałam, że na drugim biegunie tego stanu jest światło i dawca światła i życia, władca wszystkiego - Pan Bóg. Więc już pojawiła się alternatywa: w którą stronę mam się zwrócić? Do światła czy do ciemności? Wybrałam światło. To był początek? Czy droga "do światła" była prosta, łatwa, zgliszcza się odbudowany? Nic z tych rzeczy. Wylałam wiele łez i często dopadały mnie zimne macki rozpaczy. Medytując nad Pismem Świętym powoli poznawałam Tego, do którego się w duszy wybrałam, któremu uczyłam się oddawać ciągle i aż do dzisiaj po kawałku siebie. Zgliszcza się nie odbudowany. Odwróciłam się od nich i wyruszyłam w drogę miast płakać nad nimi. To też był proces, wybór. Teraz jestem jak najemnik, który idzie tam, gdzie Bóg go postawi. Małżeństwo przez ten trudny czas wyszło obronną ręką bardziej serdeczne teraz i radosne, a często prosiłam Ducha Świętego przy tym o pomoc i ochronę. Synowie starsi za granicą, ale bardzo serdeczni i chociaż dobrej pracy nie mają, ale jak mogą, to chętnie i z radością przyjeżdżają. Stosunki z dalszą rodziną można nazwać poprawnymi, co i tak jest sukcesem, bo były złe. Nie mam ustabilizowanego życia zawodowego nadal, ale teraz już mnie to tak nie przeraża ani nie boli, gdyż Pan Bóg przecież ma pieczę nad wszystkim. Paradoksalnie kiedy dostaję czasami urlop pojawia się przystępna dla nas oferta podróży rodzinnej. Więc od 2 lat zobaczyłam o wiele więcej niż przez wcześniejsze 50 lat. Kiedy obowiązki zawodowe pozwolą z rana biegnę na mszę świętą, po nie staram się ostatnio medytować nad Pismem Świętym. Zawsze też uczestniczę w Eucharystii. Co miesiąc się spowiadam. Wszystko zawierzam Panu Bogu a przeciwności, których ciągle jest dużo staram się cierpliwie znosić. W pracy, którą mam od pół roku zwerbowano mnie do grupy modlitewnej i codziennie 10-tek różańca odmawiam. Pokój, jakiego przedtem nie znałam zamieszkał w duszy mojej. Kiedy myślę, co dalej, to na tej drodze za każdym zakrętem szlak wije się właśnie dalej i dalej. Oceńcie sami, czy w dobrą podróż wyruszyłam.

Dagmara, 2018-08-01

Witam. Ja tez sie zastanawiam juz dlugo co zrobic ze swoim zyciem a nie jest leeko. Zycie osobiste wogole mi sie nie uklada. Jestem sama bez rodzicow. Chcialabym poswiecic sie panu bogu zaufac mu i wiem ze to moge bo chyba mnie kocha. Wierze w to bardzo bardzo czesto chodze do kosciola zeby sie pomodlic.czekam tylko od niego na jakis znak . co dalej

katarzyna, 2015-12-24

Szczęść Boże. Mam 15 lat i juz od dłuższego czasu myślę o rozeznaniu powołania. Jeśli jakaś siostra chciałaby ze mną porozmawiać o powołaniu i życiu zakonnym byłabym bardzo wdzięczna ,proszę o kontakt.

Ania, 2015-08-31

Niespokojne jest serce człwieka dopóki nie spocznie w Bogu. Dobre i piękne pragnienia pochodzą od Niego. Idź za głosem serca. Jak masz jakieś pytania pisz ...

Siostra, 2015-07-18

Mam 20 lat, studiuje i nie wiem co robić dalej. Nie wiem, czy te studia byly dobrym wyborem, bo od dłuższego czasu rozmyślam nad swoim powołaniem, nie trwa to rok czy dwa ale juz okolo 5-ciu, bo juz w gimnazjum zaczelam sie nad tym zastanawiam. Zawsze chcialam byc zona, matka, wychowac dziecicw wierze i ufnosci Bogu, jednak teraz, gdy jestem coraz blizej Niego, nadal mi czegos brakuje, i mam coraz wieksze pragnienie wstapienia do zakonu..

Katarzyna B., 2015-07-03

Moc MIŁOŚCI BOGA przekreśla wszystkie dotychczasowe plany. Człowiek zaczyna szukać dla siebie miejsca na ziemi. I chociaż miota się w te lub inną stronę nie znajduje spokojnego kąta,ale Bóg tropi niczym wytrawny myśliwy. Nie uciekniesz. Na nic zdadzą się tłumaczenia, że to bez sensu,że to pomyłka, że ty wiesz do czego się nadajesz. Wybór padł na CIEBIE. Zapraszam do dzielenia się i wspólnego odkrywania odpowiedzi , które nurtują wasze serce ...

s.Monika, 2015-05-23

Droga Urszulo! Jeśli chcesz poradzić się na temat swojego powołania, lub po prostu napisać parę słów, czekam na Twoje maila. Mój adres s.zoja@szensztat.pl

s.M.Zoja, 2015-05-17

Szczęść Boże...w wędrówce kształtuje się nasza wewnętrzna siła i odwaga do podejmowania decyzji na całe życie.Pan przygotował wiele dróg do zdobycia pełnego poczucia spełnienia dla każdego inną,własną,indywidualną.Czasem boję się,że braknie mi zaufania i zbocze z tej ścieżki lub wybiorę niewlaściwą drogę...bardzo prosżę o pomoc

Ewelina, 2015-05-03

Mam 19 lat , chciałbym wstąpić do zakonu , nie ma się nad czym zastanawiać. Proszę o kontakt to bardzo ważne...

Tomasz, 2015-04-16

Mam 16 lat. Od pewnego czasu zastanawiam się nad wstąpieniem do zakonu. Niestety nie ma w moim otoczeniu nikogo kto pomógłby mi podjąć tę trudną decyzje. Jeżeli jest ktoś kto chce mi pomóc proszę o kontakt.

Urszula, 2015-04-09

Wiesz, którą drogą iść. Odpowiedź kryje się na dnie twego serca. Zapukaj tam, znajdź tam Boga i usłysz odpowiedź

s.Monika, 2015-02-08

Witam, ja wciąż również myślę o swoim powołaniu, jednak wciąż mi w tym przeszkadza. Czuję wielką tęsknotę jednak jakby były jakieś sprawy nie dokończone. Boję się stracić moje powołanie.

Aneczka, 2015-02-05

Idź drogą, którą wybrał dla Ciebie Pan. Jaka to droga? Odpowiedź na to pytanie kryje się w twoim sercu. Aby usłyszeć potrzeba ciszy. Zapraszam do pisaniea ...

s.Monika, 2015-01-15

nie wiem jaka droge wybrac.

Aneta, 2014-12-09

kochana Justyno! ja tez najpierw uczyłam się dla rodziców, i wcale nie uważam że to jest głupie. czasami tak jest w naszym życiu, że robimy coś by uszczęśliwić kogoś innego. tez miałam bardzo trudne chwile gdy powiedzialam rodzicom, szczególnie mamie, że chcę wstąpić do Sióstr. I wiem napewno - sama z siebie nie dałabym rady przez to przejść. Wiem jedno - Jezus mnie przez to przeprowadził i nie żałuję niczego. mama ani nikt inny nie przeżyje za Ciebie Twojego życia, i tylko Ty naprawdę wiesz do czego Cię Bóg powołuje. życzę dużo sił i nadziei pokładanej w Nim! wierzę że Tobie się uda. jeśli chcesz sie dowiedzieć więcej na temat jak przebnęłam przez sprzeciw mamy i taty, to zapraszam s.zoja@szensztat.pl pozdrawiam gorąco i pamiętam w modlitwie polecam Cię Matce Bożej

s.M.Zoja, 2012-02-15

Justyno ufaj Panu Jezusowi i módl się, proś Go, wiesz jak nas kocha, czy może zostać obojętnym, gdy chcesz oddać Jemu siebie...Tak pragnie naszej miłości :) Jeśli zechce Cię mieć w zakonie, to nic w tym nie przeszkodzi, ani mama, ani cała rodzina, poprowadzi Cię. On jest od rzeczy niemożliwych, bo niemożliwe staje się możliwym;) pozdrawiam i powodzenia.

:), 2012-01-28

mam 30lat i skończone studia,zrobiony doktorat i tak na serio wszystko to robione żeby rodzice byli ze mnie dumni.Trochę głupie pomyślicie .Tak naprawdę to ciągle szukam czegoś nowego nie wyszłam za mąż udaję,że jestem szczęśliwą singielką oczywiście to guzik prawda od skończenia liceum myślę do wstąpienia do zakonu i nawet wiem gdzie bym chciała wstąpić,ale nie wiem jak to powiedzieć mojej rodzinie kiedyś jak coś wspomniałam moja mama mnie skrytykowała tak,że wyszła z tego awantura.Pewnie śmieszne to,ale wiem że nigdy nie wyjdę za mąż bo czuję się poświęcona Panu on jest moim powietrzem.Umarł za mnie choć go o to nie prosiłam.

szwedka.justyna@gmail.com, 2012-01-25

Ja mam tylko 15 lat i myśle o wstąpieniu do zakonu.. ale mam jeden duży problem rodzina zaplanowała mi przyszłość i nie wiem co zrobić chciałabym im delikatnie wytłumaczyć że mam powołanie..

Magdalenka, 2011-12-29

Ja mam tak samo jak Kamil, mam wszystko ale to mi szczęścia nie daje. Też myślę o zakonie, ale brak mi odwagi się do tego przyznać. Dlaczego ? boso-noga@o2.pl

paula, 2011-12-24

Skonczylem 22 lata i nie wiem co ze sobą zrobić, nic nie daje mi satysfakcji, praca, szkoła, rodzina, przyjaciele wszystko to tylko pozorne szczęscie, chcę wstąpić do zakonu i tylko tu nie wstydzę się do tego przyznać.

Kamil, 2011-08-31

szukam i czekam na pewność jakiej mi teraz brakuje :) tak musi być pewnie. Usłyszałem podczas po spowiedzi że muszę sam znależć zakon na jakiś czas wyciszyć się w polsce lub za ganicą w zakonie lub miejscu ...miejsca takiego wyciszenia dobrego nie znam zakonów także nie bardzo . Czy zna ktoś tu możliwośc wolontariatu , pracy w zakonie ? Dziękuję :)

adam, 2011-08-18

Jak mi powiedziała Matka Przełożona pewnego Zgromadzenia, do którego wybrałam się by dowiedzieć się i zobaczyć jak wygląda takie życie i to co czuję, to rzeczywiście powołanie- czy jest ono od Pana, czy może jest moim wymysłem, i czy to co czuję jest autentyczne i w zupełności Boże- i otrzymałam odpowiedź: "powołaniem nie jest tak łatwo i nie można robić nic na wariata. Jeśli to powołanie, Pan Jezus się upomni." Wiem, że wszystko musi być przemodlone, że trzeba być cierpliwym, że powołanie to proces, że nic nie idzie gładko, że pojawiają się "na drodze do celu" różne trudności i przeszkody. Te wszystkie aspekty i jeszcze wiele innych charakteryzują Boże działanie. A jeśli rzeczywiście jest to powołanie, pochodzące od Boga, czuje się spokój i radość, i mimo wielu trudności dnia codziennego ma się przeświadczenie, że jest się "na swoim miejscu". Ja nie spodziewałam się nawet tego, że znajdę "trudność" w osobie samego księdza proboszcza, który powiedział mi że nie otrzymam potrzebnych dokumentów by wstąpić do Zgromadzenia, bo najpierw, to ja mam skończyć studia mgr. A dla mojej mamy, moje oświadczenie, że chcę wstąpić do Zakonu, to w ogóle wielka tragedia... Tylko mój tato nie ma nic przeciwko.

Faustyna, 2011-04-13

Ja chcę iść do zakonu i wcale się tego nie wstydzę :) kończę w tym roku liceum i wiem, że tylko tam, z Jezusem, będę najszczęśliwsza :) Nie rozumiem, dlaczego niektórzy wstydzą się tego, kombinują, co powiedzieć itd. Czy miłość do Boga to wstyd w katolickim kraju?! Ja Go kocham, najbardziej na świecie i nic, ani nikt tego nie zmieni! Nie umiem pojąć jak to możliwe, że On tak pokochał mnie, że powołuje mnie do tej szczególnej misji i przyjmuję Jego Wolę z wdzięcznością za to :) zapraszam na skype: kurczak-z-patelni :D

mała, 2011-02-23

Droga m. Jesteś w wieku, gdy człowiek poszukuje w sposób intensywny własnej tożsamości. To ważne by nieuciekac od wewnętrznych pragnień, ale je rozeznawac w świetle Bożego Słowa i najlepiej przy pomocy siostry lub brata nieco bardziej doświadczonego w drodze pielgrzymowania. Na tej stronie znajdziesz wiele różnych świadectw i historii powołania. Polecam Ci także stronę www.zakon.pl, na której znajdziesz mapę Polski i propozycje rekolekcji, które pomagają w odkryciu własnej drogi. Jeśli chcesz możesz też napisac do mnie lub skontaktowac się za pomocą Skype. Obiecuję Ci pamięc w modlitwie, aby Pan dodał Ci światła i mocy w odkryciu Twojej drogi. Twoja siostra Ola

sr. Ola, 2011-02-06

ja się ciągle nie mogę jeszcze zdecydować czy iść do zakonu. narazie jestem w gimnazjum. jeśli jest ktoś kto mógłby mi pomóc zdecydować lub też ma zamiary iść do zakonu to proszę o pomoc...

m, 2011-02-03

Witam, piszę w związku z komentarzem Barbary. Chyba nie ma forum dla osób, które kiedyś chciały wstąpić do zakonu. Ale polecam Ci stronę" barka"- tam też piszą osoby, które kiedyś myślały o tej drodze. Jeśli chcesz napisz do mnie... Pozdrawiam

M, 2010-12-02

Mam 15 lat i dużo mieszanych uczuć.Mam dość duży kontakt ze środowiskiem salezjańskim różne wyjazdy na spotkanie młodzieżowe itp...Czasem czuje że to jest to salezjanka ale tłumie to w sobie nie chce dopuści myślii mówie sobie a może to tylko że polubiłam jakąś siostrę i widzę że ona naprawdę wypełnia swoją misje i to wcale nie znaczy że ja też mam tak zrobić..czasem mam ochote komuś o tym powiedzieć i tak dalej ale nie wiem czy to byłby dobry pomysł...no bo jak to tylko mój wymysł z tym powołaniem jeśli to nie działanie Pana..

Karolina, 2010-11-23

Witam, chciałabym się dowiedzieć czy istnieje jakieś forum dla osób, które miały iść do zakonu/seminarium ale z jakiegoś życiowego powodu im się to nie udało (przez związek, sytuacje życiową etc ). Chciałabym porozmawiać z takimi osobami, jak poradziły sobie z pustką, co można zrobić itd. Każdemu kto pomoże za tę pomoc dziękuję. Pozdrawiam

Barbara, 2010-11-22

ja zamierzam skączyćzyć gimnazjum i wstąpić do zakonu i myślę ze to nie zmarnowane życie

Monika, 2010-11-14

witam wszystkich mam 23 lata skonczylem szkole srednia i od paru lat niewiem co mam ze soba zrobic niby jest jakas praca niby byla kobieta z ktora sie rozstalem jednak juz od paru lat czegos mi brakuje w zyciu przezylem misiac temu straszny wypadek samochodowy niewiem jakim cudem wyszlem z niego calo i czuje jakbym dostal drugie zycie od boga juz od dluszego czasu mysle o wstapieniu do zakonu ale jakos niemialem mozliwosci myslalem ze trzeba miec mature czy to prawda jestem na tej stronie i usmiecham sie bo moze wkoncu znajde jakas pomoc rade w tej kwestii jestem osoba wierzaca i chcaca oddac swoje zycie bogu mysle ze wtedy moje zycie bedzie pelnijsze prawdziwe bo jak narazie ciagle mi czegos brak prosze o jakis komentarz i odpowiedz z gory dziekuje i pozdrawiam wszystkich

krystian, 2010-10-23

Mam 30 lat, pracę w zawodzie, jednak pewne wydarzenie, spowodowało, że przeze mnie ucierpiało wiele osób...słowa które do innych powiedziałem na te osoby przyczyniły się do tego......" że jak trwoga to do Boga". Zacząłem chodzic do Kościoła i na nowo odkrywac Pana...Były to traumatyczne dni w moim życiu w sensie w pracy zawodowej, ważyły się losy mojej dalszej egzystencji i wtedy na swojej drodze spotkałem Kobietę, która wskazała mi drogę do Naszego Stwórcy, żebym Jemu zaufał i oddał wszystkie troski. Nastąpił czas mojej przemiany duchowej. Życie imprezowicza, zawadiaki etc.etc.zaczęło tracic sens. Zacząłem myślec o Bogu i Jemu zaufałem bezgranicznie oddając swoje życie w Jego ręce. Moje problemy trwają nadal, ale mają inny wymiar. W tym wszystkim dopomaga mi Bóg, czuję, że jest przy mnie, że Czuwa nade mną. Mimo, że nadal jest mi cięzko i przechodzę sam przez swoje złe i podłe uczynki to czuję, że wszystko będzie dobrze, chcę Jemu służyc. Dzięki Niemu zrozumiałem ile krzywdy wyrządziłem swoim znajomym z pracy i najbliższego otoczenia. Bóg jest pełen miłosierdzia i to miłosierdzie chcę głosic na Boża chwałe!

Tomek, 2010-10-22

piękne świadectwo! :-) pozwolę sobie przytoczyć Twoje słowa na rekolekcjach, na które w ten weekend jadę. Pomagam kandydatom do bierzmowania dobrze przygotować się do przyjęcia Ducha Świętego :-) Dziękuję!

Paulina, 2010-10-20

Nasze życie jest wędrówką, ale nie zawsze zdajemy sobie sprawę z tego jak wiele mamy do przejścia i jakie wspaniałe rzeczy możemy odkryć...

Justyna.S, 2010-08-19

Ciężko dokonać właściwego wyboru. Co będzie jeśli wybór okaże się błędem? Tyle w nas niepewności i obawy... Ślub zakonny czy małżeński...

magdalena, 2010-08-12

Wydaje mi się ,że w moim życiu stawiam dopiero pierwsze kroki właśnie teraz z ''maturą w kieszeni" i bez pomysłu na jutro zaczynam żyć. Tak bardzo chcę znaleźć...ale co? Ciągle kogoś czegoś mi brakuje.Znajomi twierdzą ,że staje się ''dziwna'' bo przestały mnie interesować tylko imprezy i zabawa...może po prostu przestaje być tak strasznie płytka .Dochodzę do wniosku,że to czego tak mi brakuje to po prostu odrobina bezinteresownego zainteresowania mną...zwykła rozmowa

Kasiaa, 2010-07-19

ja, Ola, nie wiem jak pójdę, ale chcę z Tobą, Panie...też znalazłam teraz ludzką miłość....ale czy to tak ma być?nie wiem

Ola, 2010-06-07

Ja chyba dopiero przekroczyłam próg własnego pokoju. Powoli, małymi krokami idę do przodu, choć czasem się zatrzymuję i oglądam wstecz. Trudna to decyzja oddać się w całości Panu, ale myślę, że to chyba najlepsza droga dla mnie. Zrozumiałam to dopiero teraz dzięki pewnemu mnichowi. Na nowo zaczynam odkrywać Boga i przepraszać Go za to, że już kiedyś "naplułam" Mu w twarz. Wytrwam i dojdę na sam szczyt :)

Kasia , 2010-06-06

mam 19 lat i chciałbym wstąpić do zakonu. Życie dużo mnie doświadzyło pragne iść za Bogiem a także pomagać ludziom. prosze o kontakt

piotr, 2010-05-31

mam 18 lat i W mojej głowie od 2 lat pojawia się myśl o życiu zakonnym. Teraz mam chłopaka i... mieszane uczucia. Czasem tego chce,czasem myślę,że to nie dla mnie i będzie po-prostu ucieczką od zwykłego życia... Nie jest to wszystko łatwe:(

daga,10.04.2010, 2010-04-10

ja chcem wedrowac lecz wcioz sie cofam i nikt mi nie potrafi pomoc a potrzebuje jej bardziej niz kiedykolwiek

krzysiek, 2010-04-01

ja wędruję już naście lat i nic lepszego w życiu mnie nie mogło spotkać

kwiatek, 2010-03-28

Uważam, że powołanie to decyzja człowieka o pójściu za głosem Bożym. Nie jest to żadna ucieczka przed światem, przed samotnością, przed problemami, ma to być dobrowolna i świadoma decyzja człowieka. By być zakonnikiem, siostrą zakonną niekoniecznie trzeba się odgradzać kratą od świata, można żyć wśród ludzi i realizować swoim życiem określony charyzmat. Z habitem czy bez można być dobrym zakonnikiem, zakonnicą, a co najważniejsze dobrym człowiekiem. Dla osób które skończyły studia, mają pracę, ale chcą żyć określonym charyzmatem, dobrym rozwiązaniem są fraternie i podobne formy życia wspólnotowego...acha dla tych bez studiów jak najbardziej też, choć wskazane mieć jakis zawód. Jeśli ktoś ma podobne przemyślenia, to zapraszam do kontaktu. Tomek.

tombomk@o2.pl, 2010-03-14

Wyruszyłam w tą podróż we wakacje.

Weronika, 2010-03-01

Wyruszyłem w drogę do spotkania z Panem ale na mojej drodze stanął grzech. Na dodatek nie wiem co z nim zrobic. Tak dużo jest do zrobienia. Mam prace i przyjaciol ale sa takie chwile ze nie chce się zyc. a uwazalem sie za nawroconego. Rok z okładem minelo kiedy poszedlem po 14 letniej przerwie do Spowiedzi Świetej i znowu przyjalem Eucharystie. Trapi mnie samotnosc: w pracy i wsród ludzi. Nie może tak byc dalej. Panie usłysz mnie i zwróc do mnie swoje oblicze. Wybacz

Grzegorz, 2010-02-27

Wyruszyłam ...

m~, 2010-02-11

piękne te słowa o drodze z Janem Pawłem II ...chciałabym móc udać się kiedyś w taką wędrówkę.Chciałabym również mieć na tyle odwagi by wstąpić do zakonu .Kiedyś gdy byłam młodsza chciałam być lekarką czy kimś innym potrzebnym ludziom ale niedawno zrozumiałam że oprócz lekarzy od ciała są potrzebni równierz lekarze dusz...niestety nikt w mojej rodzinie nie próbuje mnie nawet słuchać.Od najbliższej mi osoby,czyli mojej mamy słyszę wciąż przykre obelgi gdy tylko wspominam o chęci wstąpienia do zakonu...niedługo kończe 17 lat i stane przed ważnym wyborem : co dalej? ufam Bogu ,że pokieruje właściwie moim losem...

kajola, 2010-02-08

Ja o sobie:nie jestem chrześcijanka, bo nie jestem ochrzczona. Nigdy mi tego nie brakowało. Raz tylko, gdy byłam w szkole średniej chciałam się ochrzcić ale bałam sie do tego przyznać. W moim życiu dzieją się złe rzeczy od jakiegoś czasu-moze to skutek mojego życia, ale nie takiego jak myślicie-nie chodze nie wiadomo gdzie, nie mam prawie pzryjaciół, żyj e z dnia na dzień i ciągle się oszukuję, że jest dobrze. Jest mi źle. Ciągle. Kiedyś chciałam odejśc z tego świata, bo myślałam,że tak będzie lepiej dla wszystkich a moż przede wszystkim dla mnie. Egoizm? Może. Wiecie, kiedy czuję się dobrze? Gdy jestem w kościele, podzcas msszy niedzielnej. Czuję radość i pokój wewnętrzny. A później wracam do siebie. I jest mi jakoś dziwnie. Coś z wolna tracę i znów wracam do stanu wyjściowego. Nie czuję powołania do życia duchowego ale czegoś mi brakuje. Myślę, że samo życie stanowi powołanie-nie chodzi o to by przywdziać habit, ale by Moje Ja było tym czego Chrystus chciał od każdego-proste i pełne miłosierdzia. wiecie, był taki moment, że czytałam codziennie NT, bo tylko ten miałam, zresztą do dziś, i czytając ten tekst wszystko wówczas było dla mnie takie proste. Nie widziałam na moment dość długi, a to akurat był najpiekniejszy moment w moim życiu, tych problemów, które przedtem piętrzyły się przede mną. Później dałm sie porwać pracy i studiom. Nie umiem wypocząć, odpuścic sobie, chodzę rozdrażniona, nie panuję nad sobą. Jest źle. Mówię sobie, że co ty robisz. Opanowuję się a za moment powtarzam to wszystko jak mantrę. Wy, którzy czujecie Boga, wypełnieni jesteści jego Ja, jesteście szczęściarzami. Wy macie to dane, ja muszę iść drogą by to odnaleźć.

Anula, 2009-10-13

Tak łatwo jest nawrcać innych , a tak cieżko jest nawrócic siebie.

Karolina, 2009-09-12

Mam pytanie Czy osoba która ma 14 lat może wstąpić do zakonu . Czuje wewnętrzną potrzebę oddania Bogu . Chciałam wstąpić do zakonu , ale nie wiem co mam robić proszę o pomoc w tej sytuacji .Z bogiem . Natalka.

Natalka, 2009-09-06

Mam pytanie bo nie wiem co robić ... czuję wewnętrzna potrzebę oddania się Bogu . Nie radze sobie w życiu codziennym , wszystko mnie przerasta ... nawet małe problemy wydają mi się ogromne . W modlitwie oddaje wszystko Bogu , proszę Go o pomoc ... Ale nie wiem co dalej ... Dodam , że mam 18 lat i zastanawiam się jak powiedzieć rodzinie , że chce wstąpić do zakonu , bardzo się boję , proszę o radę .

Mirella, 2009-08-06

Do Doroty - nie bój się i wracaj do Niego. Bez względu na to, co Cię gnębi i dotyka. Warto. Kiedy sam błądzę, oddaję Mu wszystkie swoje sprawy i zwyczajne mówię - nie mam siły - Ty to weź i.. jakoś lepiej idzie się przez życie. Nawet jeśli otoczenie jest toksyczne albo jeśli sam taki się staję. Lubię się Go trzymać - raźniej jest. Polecam Jezusa - On nikomu nie wyrządził krzywdy.

Mariusz, 2009-07-09

ja czuje ze wlasnie to zycie marnuje, odchodze od chrystusa nawe niewiem kiedy sie to stalo , a tak szybko sie to dzieje. nie potrafie sie odanlezsc,nie widze sensu ,stracilamkonatkt z Panem

Dorota, 2009-05-23

fajna historia.... do zobaczenia po drugiej stronie.....!!!

katoliczka, 2009-03-23

tak trzymaj do widzenia.....

katoliczka, 2009-03-23

Do Mady: Kochana też uciekałam, ale ten stan w gruncie rzeczy mnie bardzo męczył. Może warto wyznaczyć sobie czas podjęcia ostatecznej decyzji i po przemodleniu zacząć działać, bo....niespokojne jest serce człowieka dopóki nie spocznie w Bogu!!!Pozdrawiam.

s.Barbara, 2009-03-20

Do MAGDY: Myślę, że nie powinnaś ignorować znaków, które daje Ci Bóg. Rozstanie z rodziną zawsze jest trudne, ale trzeba ułożyć sobie życie. Może jest jakiś strach przed tym, co będzie, ale jeśli to Twoje powołanie, napewno będziesz szczęśliwa. Ja w tym roku mam zamiar wstąpić. Też się boję "nowego życia" i sama nie pojmuję do końca swojej decyzji.Jednak to nie tak do końca moja decyzja. To Bóg działa, a ja chcę się poddać Jego woli. Cieszę się, że będę mogła służyć Panu i innym ludziom. Wiem, że nie warto uciekać przed Bożym głosem. Do ELI: Powinnaś dobrze rozeznać powołanie. Mogą Ci w tym pomóc rekolekcje lub dni skupienia. Wiele zgromadzeń zakonnych je organizuje. Poza tym módl się i proś Boga o odpowiedź. BĘDĘ PAMIĘTAŁA O WAS W MODLITWIE:)

Paulina, 2009-03-07

Ja mam 16 lat,pierwsza mysl o życiu zakonnym pojawiła się już w szkole podstawowej...od tamtej pory cały czas rozważam to czy wstąpic do zakonu,bardzo bym chciała ale nie wiem tak naprawde co mam zrobic by być bliżej mojego celu

Ela, 2009-02-27

mam 20 lat, pierwsza myśl o zakonie pojawiła się jeszcze w szkole podstawowej...potem gimnazjum szkoła średnia matura...obecnie robie studium medyczn...moje życie duchowe wyglądało różnie Bóg był w Nim obecny raz więcej raz mniej...był moment że odwróciłam się od kościoła...wszystkie te ścieżki zawiodły mnie do szkoły w której obecnie się uczę...co raz częściej myslę o zakonie ale...uciekam od tych mysli...nie chce zostawiać rodziny...boje się co będzie jeśli mi się nie uda chociaż jestem pewna że...gdyby Jezus stanął teraz przede mną i powiedział chodź za mną ja poszłabym za Nim:-) myśle że to nie mrzonka i czuje że jeśli nie osiągnę pełni szczęścia nie dam go innym bo przecież szczęście jest w nas:-) NIE ZMARNOWAĆ ŻYCIA TO ZNALEŹĆ SWOJĄ DROGĘ...DROGĘ DO BOGA...ON DAJE NAM ZNAKI ALE MUSIMY CHCIEĆ JE DOSTRZEC:-))) WSZYSTKO ZALEŻY OD NAS:-))) i pamiętajcie NIC BEZ CHRYSTUSA:-)))

Mada, 2009-02-23

Droga Moniko jeśli nie wiesz czy zycie zakonne jest dla ciebie najlepiej jedz na dni skupienia ktore duzo ci pokarza i otworza oczy na niektore nurtujace pytania :) Takie dni skupienia trwaja zazwyczaj od 2 do 3 dni i sa kompletnie za darmo bedziesz miala gdzie spac i co jesc :) Sandro powiem jak wyzej sprobuj wybrac sie na owe dni skupienia moze one ukarza ci sciezkie Pana. Pozdrawiam Niech Bog bedzie z Wami.

Mnich, 2009-01-27

mam 20 lat,ukończyłam szkołę średnią 0d pewnego czasu czuję się jakoś dziwnie. Coraz częściej myślę o tym, aby wstąpić do zakonu.Czuję wewnętrzną potrzebę bycia bliżej Boga. Ale tak do końca to jeszcze sama nie zdecydowałam. Nie wiem co mam robić.

Monika, 2009-01-09

jestem uczniem klasy maturalnej. Od pewnego czasu cały czas czuję się jakoś nie tak. Odkrywam w sobie coś dziwnego, nie wiem co to jest coś jak powołanie. Kiedy byłem młodszy dużo osób mi mówiło że zostanę księdzem, nie wiem czemu ale się tego bałem, tak mi się teraz wydaję że przed tym uciekam: ciągłe imprezy, alkohol. Miałem dziewczynę z którą bardzo chciałem być, niestety rozstaliśmy się. Mimo tego że bardzo chciałem z nią być czułem że to nie to że ja to tego nie pasuję. Ciągle czegoś lub kogoś mi brakuje. Chodzę do kościoła, długo byłem lektorem. Mam siostrę w zakonie. Cały czas mam dylemat co mam robić jak wszyscy zareagują na tą wiadomość. Nie wiem co mam robić

witek, 2008-12-14

Ja mam 20 lat. Rozpoczęłam studia językowe, ale niestety szybko okazało się, że to nie dla mnie. Czuje się z tym źle. A to dlatego, gdyż wiem że w ten sposób nie będę się mogła realizować. Moja późniejsza praca w tym kierunku nie przyniesie owoców - owoców pracy dla innych. Nie ofiaruje swojego życia innym. A tego coraz bardziej pragnę! Myślałam o zmianie kierunku być może na pedagogikę, prace z niepełnosprawnymi... i narodziło się nowe pytanie - a może by tak do pójść do zakonu?Jednak nie odczuwam jakiegoś wewnętrznego głosu "Pójdź za Mną", poza nieodpartą chęcią ofiarowania siebie i swego życia innym ...

Anna, 2008-12-14

Czy są jakieś kryteria ogólne dla wszystkich zakonów, które musi spełniać osoba pragnąca wstąpić do zakonu? Jak wybrać odpowiedni zakon?

Marta, 2008-12-05

mam 19 lat, po 2.klasie liceum przerwałam szkołę i wyjechałam za granicę.po roku wróciłam, żeby skończyć szkołę, ale nie udało się,miałam dużo osobistych problemów.teraz mam tylko pracę i nic poza tym, nie wiem co robić, myślę o wstąpieniu do zakonu ale nie wiem tak do końca czy to moja droga, skąd wziąć tę pewność?

sandra, 2008-12-03

Wg mnie Marto to pragnienie wstąpienia do Zakonu niech będzie jak narazie między Tobą a Dobrym Bogiem, rozwijaj to w sobie poprzez częste przystepowanie do sakramentów. Nie zmieniaj się, bądź taka jaka jesteś... Mówisz że jesteś bardzo aktywna, jak będziesz wybierać Zakon, to też taki abyś mogła tam wykorzystywać swoją aktywność... Pozdrawiam w Panu

Jaca, 2008-11-28

Kochana Renatko nie wszystko stracone nigdy nie jest za późno by naprawić błąd pamiętaj że Bóg Cię Kocha. Nie potępiaj się bo Bóg Ciebie nie potępia On pragnie Twojego zbawienia. Bądż silna weź się w garść i czyń co Dobre

Justyna, 2008-11-23

Aby wejśc do Królestwa Niebieskiego potrzeba się narodzic ponownie z Ducha... znaczy zmienić swoje dotychczasowe życie z grzesznego na dobre

Łukasz, 2008-11-21

Ja nie jestem jakąś bardzo grzeczna dziewczyna, lubię się powygłupiać. Jestem szalona itp. Mam 15 lat. Ale od pewnego czasu ciągle chodzi mi po głowie myśl, że chciałabym iść do zakonu, zawierzyć swoje życie Chrystusowi. Nie chce nikomu o tym mówić, bo mnie wyśmieją, że ja zawsze wesoła, szalona, lubiąca zabawe chce iść do zakonu. Co powinnam zrobić w życiu prywatnym i duchowym??

Marta, 2008-11-12

nie zmarnowac .zycia ,byc zbawionym to priorytet dla każdego człowieka ,ale ja je zmarnowałam na 100 procent wszystko stracone ,jestem życiowym duchowym samobójcą , mądrze życ jedna myśl pokusa przegrana uczyniła grzech on śmierc . och jak żal jaki wstyd jaka trwoga .1OPRZYKAZAŃ TYLKO TO I CZĘSTA SPOWIEDZ ŚW. JEDYNY RATUNEK. CZUWAJCIE BO ZŁO NIE ŚPI.

renata, 2008-11-05

kocham gory.dzis po raz pierwszy od 9 lat sie wyspowiadalem,potem bylem na mszy,przyjalem komunie swieta....i ten tekst jest o mnie.to juz ktorys znak....mam nadzieje ze dam rade byc dobrym czlowiekiem i ze od Bpga sie juz nie odwroce-trzymajcie za mnie kciuki.

michal, 2008-10-14

To bardzo mądre słowa. Ja właśnie stoję nad trudnym wyborem. Sończyłam studia zaocznie,zwolniłam się z pracy, w której czułam się jak maszyna a nie jak człowiek. Mam 41 lat,nie posiadam własnej rodziny, nie mam pracy i nie wiem co zrobić ze swoim życiem. Nie chciałabym go zmarnować. Kiedyś wstąpiłam do zakonu, ale nie wytrzymałam próby rozłąki z chorą matką, z którą byłam od dziecka emocjonalnie związana i byłam w pewym sensie za nią odpowiedzialna. Teraz z perspektywy czasu mam wątpliwości czy słusznie postąpiłam odchodząc z klasztoru. Chciałabym aby moje życie nabrało wartości i sensu, ktorego teraz nie czuję. Czy jest jeszcze szansa dla mnie abym mogła odkryć i zrealizować swoje powołanie? I co zrobić dalej ze swoim życiem?

Iwona, 2008-10-06

U mnie sprawa ma się podobnie jak wyzej tzn. jestem w trakcie studiów (zaocznych), mam dobrą pracę gdzie nie jeden rówieśnik mógłby mi pozazdrościć, ale właśnie to pytanie jak długo? Czuję powołanie do oddania się dobremu Bogu i nie chcę już dłużej czekać, pragnę wyruszyć w podróż, bo jeszcze można żyć, można dobrem wypełniać czas, pragnę tylko iśc, pragnę przyjąć choć jedną z łask.

Jaca, 2008-10-06



 
 strona główna

 „RÓŻANIEC”
-lipiec-sierpień 2018
 „Szerokie są drzwi ubogiej chaty”
 Rekolekcje wakacyjne 2015
 Zapraszamy do Rabki-Zdrój po wypoczynek i zdrowie!
 Każdy dzień rekolekcji uczył mnie czegoś nowego
 Szkaplerz karmelitański
 Bł. Ojciec Hilary Januszewski
 Maryja - doskonały przykład naśladowania Jezusa
 Eliasz - życie w obecności Boga
 Gdy jestem z Toba, ziemia mnie nie cieszy
 MARIANIE
 Pamiętajmy o różańcu!
 Błogosławiony Antoni Leszczewicz
 Błogosławiony Jerzy Kaszyra
 Błogosławiony Jerzy Matulewicz
 Błogosławiony Stanisław Papczyński
Copyright (c) 2006-2015 Zakony.pl Konto w portalu  |  Zakony żeńskie  |  Zakony męskie  |  Podziel się ...  |  O portalu  |  Kontakt  |  Partnerzy