|
Dar rodzenia i dar macierzyństwa to jedna z najcenniejszych wartości danych nam przez Boga. Jak zatem postrzegać kobiety, które dobrowolnie wyrzekły się tego cennego daru macierzyństwa? Odpowiedz daje nam sama Matka Boża, w której najpełniej urzeczywistniło się zarówno dziewictwo jak i macierzyństwo. Maryja dlatego, że jest dziewicą może powiedzieć Bogu „Tak”, gdyż jest całkowicie dyspozycyjna wobec Boga i duchem i ciałem. Ona dała Słowu Bożemu najpierw Swój umysł i serce, a dzięki temu zdolna była dać także Swoje ciało. Ojcowie Kościoła twierdzili, że poczęła Syna najpierw duszą, a potem ciałem. W Niej widzimy duchową płodność dziewictwa. Rezygnując z macierzyństwa na płaszczyźnie naturalnej, stała się Matką na płaszczyźnie nadprzyrodzonej. A Jezus Chrystus? Mógł przecież wybrać życie małżeńskie, ale nie wybrał. Wybrał przecież życie dziewicze z uwagi na misję, jaką przyszedł wypełnić. A przyszedł po to , abyśmy mieli prawdziwe życie. Każdy uczeń Chrystusa musi najpierw odkryć oblubieńczą miłość Boga , w osobie Jezusa, by pójść za Nim i być do Bożej dyspozycji duchem i ciałem. Jezus Chrystus pociągnął nas więzami miłości. Przez konsekrację zakonną stałyśmy się oblubienicami samego Boga. Życie zakonne nie jest więc bezpłodnością, bezdzietnością, czy rezygnacją z miłości małżeńskiej, z dzieci. Jest to tylko zamiana jednego partnera na osobę samego Boga, aby w ten sposób także Boga rodzić. „Moją Matką i moimi braćmi są ci, którzy słuchają Słowa Bożego i wypełniają je” (Łk 8, 21). Niesamowita tajemnica, która dotyka nas w sposób szczególny. Dotyczy bowiem duchowego wymiaru człowieka. Tak więc prawdziwa chrześcijańska płodność wypływa z całkowitego i bezwarunkowego zjednoczenia z Chrystusem. To dziewictwo w teologicznym znaczeniu staje się autentycznie duchowym macierzyństwem, gdyż dzięki niemu inni otrzymują życie łaski. Sens tego macierzyństwa dostrzegam wówczas, kiedy widzę, ze dzięki mojej wierze ktoś zaczyna wierzyć; że dzięki mojej dyspozycyjności ktoś staje się dyspozycyjny wobec Boga i ludzi; że poprzez moje ubogie człowieczeństwo ktoś spotyka Chrystusa. Wszystko to ma swoje źródło w mojej jedności z Chrystusem. Od kilku lat Bóg daje mi macierzyństwo młodych. Jest to wspaniała przygoda choć nie pozbawiona bólu. Każde rekolekcje czy skupienie są dla mnie niesamowitym darem, przez który Bóg mi pokazuje: To ja działam, to ja uzdrawiam, to ja przemieniam. Rzeczywiście dzieją się cuda, gdy dziewczęta z płaczem dzielą się radością, że odnalazły Boga, że inaczej spojrzały na życie. Czy to nie jest narodzenie nowego życia?! Każda siostra zasłuchana w Słowo Boże i szukająca Jego woli staje się „Matką” dla tych, których Bóg stawia na jej drodze. Czy to będą maluchy, czy czasem zbuntowana młodzież, czy chorzy czekający na dobre słowo i uśmiech. Na tyle będę dla nich matką, na ile dam siebie Bogu, na ile zdobędę się na umieranie dla Chrystusa, bo On będzie wzrastał, gdy ja będę się umniejszać. „Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity. Ten kto miłuje swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne” (J12, 24-25). s. Zofia
|